Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/200

Ta strona została przepisana.

do pewnego dalszego celu, dla którego, wyznaję, chciałbym być sławny, bardzo sławny.
— Dla ciebie — dodać pragnął i byłby dodał, gdyby Ruth, poznawszy jego pracę, okazała choć trochę zapału.
Ruth jednak zajęła się zbytnio wykreślaniem mu w myśli jakiejś możliwej karjery, żeby pytać o ten cel ostateczny. Karjera pisarska niewątpliwie nie sądzona była Martinowi. Panienka nie miała już żadnych wątpliwości. Dał dowód przez to sztubackie wypracowanie. Co prawda, posiadł pewną elokwencję, pisać jednak w sposób literacki nie umiał. Ruth porównała go z Tennysonem, Browningem i jeszcze paroma ulubionymi autorami. Skończyło się to rozpaczliwie na niekorzyść Martina; jednak, Ruth nie powiedziała mu prawdy. Dziwne zainteresowanie, jakie budził w niej ten chłopak, kazało łagodzić i przewlekać sprawę. Przecież owa namiętna chęć pisania była ostatecznie tylko przemijającą słabostką. Wyrośnie z tego, a wtedy, wtedy poświęci się poważniejszym sprawom i niewątpliwie osiągnie powodzenie. Ruth była tego najzupełniej pewna. Martin miał tyle siły, że nie mógł przegrać... byle tylko cisnął to pisanie!
— Chciałabym, żeby pan pokazywał mi wszystko, co napisze — rzekła głośno.
Zaczerwienił się ze szczęścia. Nie ulegało wątpliwości, że Ruth została zainteresowana. Ostatecznie, nie dała przecie kosza jego literackim grobom. Nie-