Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/260

Ta strona została przepisana.

jak czekanie na okazję dobrego ciosu w boksie. Kiedy nadchodził moment, dzięki długiej obserwacji potrafił już grać — i grać dobrze.
Tak więc i teraz Martin czekał i uważał, pragnąc, lecz nie śmiejąc wyznać miłości. Bał się urazić Ruth i nie był pewien sam siebie. Gdybyż tylko dowiedzieć się mógł, czy postępuje dobrze! Miłość jednak przyszła na świat wcześniej niźli mowa artykułowana i w najwcześniejszej młodości swej poznała przejścia i ścieżki, których nie zapomniała już potem nigdy. W ten to stary jak świat, pierwotny sposób, zdobywał Martin Ruth.
Nie wiedział, że właściwie czynił to od pierwszej chwili. Dopiero teraz zrozumiał. Dotknięcie jego ręki do dłoni dziewczyny miało wymowę potężniejszą, niż najbardziej wyszukane słowo; czar, jaki jego siła męska wywierała na jej wyobraźnię, podniecał mocniej, niż wszelkie drukowane poematy i w słowa zamknięte namiętności tysięcy pokoleń kochanków. Wszystko, co wypowiedziećby zdołał, przemówiłoby tylko do umysłu kobiety, lecz podanie rąk, nagłe, przelotne zetknięcie ramion, godziło prosto w głąb jej instynktów. Umysł Ruth był równie młody jak ona sama, instynkty jednak, stare jak rasa, a może starsze jeszcze. Młode były bowiem w zaraniu czasów, gdy młodą była miłość, a więc mądrzejsze niż konwenans, opinja i wszelkie nowozrodzone zwyczaje. Umysł Ruth nie pracował, do umysłu bowiem nie zwracano się wcale. Nie wiedział nawet, z jaką potęgą nawoły-