Siedział nieśmiało, rumieniąc się z zakłopotania i,
pomimo to, a może właśnie dlatego, Ruth poczuła
po raz drugi, że coś niezrozumiałego pociąga ją ku
temu obcemu mężczyźnie. W najwyższem zdziwieniu błysnęła jej szalona myśl: „A gdyby tak zarzucić obie ręce na tę męską szyję i przejąć ramionami całą jej moc i zdrowie“. Myśl ta wstrząsnęła
panienką i wydała jej się niewypowiedzianie zdrożna i tem gorsza, że zdradziła drzemiącą widocznie
deprawację. Dotychczas siła fizyczna wydawała się
Ruth czemś brutalnem i niemal zwierzęcem. Ideał
piękności męskiej stanowiły przedewszystkiem
wdzięk i subtelność. Nieznośna myśl stawała się
jednak coraz natarczywsza. Gniewało już samo
przyznanie się przed sobą, że pragnąć mogła zarzucenia rąk na tę smagłą szyję. W rzeczywistości zaś,
będąc wiotką i słabą, całą swą istotą potrzebowała
cudzej siły, instynktownie garnęła się ku niej. Nie
zdawała sobie jednak z tego sprawy. Wiedziała tylko, że nigdy jeszcze żaden mężczyzna nie wywarł na
niej takiego wrażenia, jak ten obcy przybysz, którego ruchy i sposób mówienia raziły ją co chwila.
— Hm, tak, ułomkiem nie jestem, — odrzekł. — Jak bieda przyńdzie, mógłbym chyba strawić żelazo. Za to mam tera umysłową niestrawność. W tej
chwili, naprzykład, nie mogę zgryźć tego, co pani
mówiła. Nie trenowałem się nigdy w tym kierunku,
uważa pani. Okropnie lubię książki, najsamprzód
wiersze, i jak tylko miałem czas, czytałem ile wlizie; ale nie potrafię zastanawiać się nad książkami,
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/27
Ta strona została przepisana.