jak to pan robi. Dlatego właśnie nie umiem o nich
mówić. Czuję się jak szturman, zbłąkany na obcej
wodzie, bez mapy i busoli. Ale bardzo chciałbym
spróbować zdybać to, czego nie posiadam. Może
pani mogłaby mi dopomóc? Jakim sposobem nauczyła się pani tylu rzeczy?
— Chodziłam do szkoły, uczyłam się sama — odrzekła.
— Ja również chodziłem do szkółki, jakem był
mały bąk — próbował oponować Martin.
— Tak, ale ja mówię o szkole średniej i o uniwersytecie.
— Pani chodziła na uniwersytet? — zapytał z nabożnem zdumieniem. Poczuł, że Ruth odsunęła się
od niego przynajmniej o miljon mil.
— Obecnie chodzę również. Studjuję specjalnie
angielski.
Nie zrozumiał, co znaczy „studjować angielski“,
ale zanotował sobie w myśli jeszcze i tę lukę swego
wykształcenia i przeszedł nad tem do porządku.
— Jak długo musiałbym się uczyć, żeby trafić
na uniwersytet?
Uśmiechnęła się zachęcająco wobec takiego zapału i odrzekła:
— To zależy od tego, ile pan już umie. W szkole średniej pan zapewne nie był? No, naturalnie.
Ale szkołę elementarną pan skończył?
— Zostało mi dwa lata do końca, kiedy ją cisnąłem — odrzekł. — Ale zawsze uczyłem się dobrze — dodał z pośpiechem.
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/28
Ta strona została przepisana.