jedynym mężczyzną, którego Ruth widywała. Prędzej czy później dziewczyna musiała się zbudzić.
I wówczas niestety, obok siebie zobaczyła tylko tego
jegomościa, jako jedynego, możliwego w danej
chwili mężczyznę. — Naturalnie zakochała się czemprędzej, albo przypuszcza, że się zakochała, co zresztą na jedno wychodzi.
Pani Morse wzięła na siebie obowiązek ostrożnego i pośredniego wpływania na córkę, unikając
gwałtownego oporu. Czasu było dosyć, Martin bowiem nie miał jeszcze możności żenienia się.
— Pozwól jej widywać Martina ile tylko zechce — radził pan Morse. — Im bliżej go pozna, tem
mniej będzie kochała, upewniam cię. Daj jednak
dziewczynie możność porównania; postaraj się otoczyć ją w domu towarzystwem młodzieży — wszelkiego rodzaju — panien i młodzieńców rozumnych,
wykształconych, takich, którzy pracują i czegoś już
dokonali, ludzi naszej sfery, jednem słowem —
gentlemenów. Niech porówna swego marynarza.
Tamci pokażą jej wyraźnie czem jest ten. Zresztą,
to tylko dwudziestoletni smarkacz! Ruth jest również dzieciakiem. Wszystko razem bałamuctwo.
Z tego się wyrasta.
Tak więc stanęła sprawa. W rodzinie przyjęto do
wiadomości, że Ruth i Martin są zaręczeni, nie ogłaszano tego jednak szerzej, uważając za rzecz zbyteczną i dając w ten sposób do zrozumienia, iż narzeczeństwo będzie długie. Nie żądano od Martina,
żeby wziął się do pracy lub porzucił pisanie. Pań-
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/284
Ta strona została przepisana.