Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/285

Ta strona została przepisana.

stwo Morse nie mieli bynajmniej zamiaru namawiać go do poprawy życia. Martin zaś stosował się najskrupulatniej do ich nieprzyjaznych zamysłów, nigdy bowiem projekt wzięcia posady nie był mu bardziej obcy.
— Nie wiem, czy pani pochwali to, co uczyniłem — powiedział narzeczonej w parę dni później. — Zdecydowałem, że mieszkanie i stołowanie się u siostry jest dla mnie zbyt kosztowne, przechodzę więc na własne gospodarstwo. — Wynająłem mały pokoik w Północnym Oakland, żeby być jak najdalej od dawnych sąsiadów etc. — pani rozumie — i kupiłem maszynkę naftową do gotowania obiadów.
Ruth nie posiadała się z uciechy. Maszynka naftowa zachwyciła ją w szczególności.
— Tak samo zaczynał karjerę pan Butler! — zawołała.
Martin wzdrygnął się wewnętrznie na porównanie z szacownym gentlemanem, lecz ciągnął dalej:
— Ponaklejałem marki na wszystkie rękopisy i znowu rozesłałem po redakcjach. Tak więc dziś nabierałem rozpędu, a od jutra staję do pracy.
— Posada! — krzyknęła Ruth, całą istotą okazując radość z tej nadspodziewanie dobrej nowiny. — I nic mi pan nie mówi! Cóż to za posada?
Chłopak potrząsnął głową.
— Chciałem tylko powiedzieć, że się biorę na nowo do pracy literackiej.
Twarzyczka Ruth spochmurniała, — Martin pośpiesznie mówił dalej: