Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/291

Ta strona została przepisana.

najmniejszego uzdolnienia. Nie zaszedłbym nigdy wyżej ponad zwykłego pisarczyka, a czyż moglibyśmy żyć szczęśliwie za nędzny zarobek urzędniczyny? Chcę mieć dla pani wszystko najlepsze i najpiękniejsze, co tylko jest na świecie, a jeśli kiedykolwiek nie będę chciał, to chyba dlatego, że istnieje coś jeszcze lepszego. I zdobędę to, zdobędę wszystko. Dochód poczytnego autora zaćmi znakomicie intratną posadę pana Butlera. Sławy literackie zarabiają od pięćdziesięciu do stu tysięcy dolarów rocznie. Może trochę mniej, może trochę więcej, ale w każdym razie w tych granicach.
Panienka milczała; najwyraźniej straciła pewność siebie.
— A więc? — zapytał.
— Planowałam inaczej, marzyłam o czem innem. Zdawało mi się i zdaje dotychczas, że najlepiej byłoby dla pana nauczyć się stenografji — daktylografję pan już opanował — i wziąć posadę w biurze mego ojca. Przy swojej inteligencji mógłby pan z łatwością zostać wziętym adwokatem.