skrzyni od sucharów, w skrzyni zaś talerze i naczynia kuchenne; nad „kuchnią“ przybita była deska,
stanowiąca półkę-spiżarnię, obok zaś, na podłodze,
stał kubełek z czystą wodą. Martin musiał przynosić sobie wodę z kuchni, w pokoju bowiem kranu
nie było. Jeśli niekiedy podczas gotowania wydzielało się zbyt dużo pary — żniwo politury z komody bywało szczególnie obfite. Nad łóżkiem wisiał rower, przymocowany sznurami do haków.
Z początku Martin próbował był trzymać rower
w piwnicy, lecz stadko Silvy zabawiało się rozkręcaniem śrub i przekłuwaniem gum, wobec czego
musiał zabrać maszynę. Zrobił więc zamach na maleńki ganeczek, lecz pewnego razu gwałtowna ulewa całonocna tak zaszkodziła kołom, że Martin zrezygnował i, wprowadziwszy rower do swojej izdebki, dosłownie zawiesił go na kołku.
Mała szafka ścienna kryła ubogą odzież i stos
książek, nie mieszczących się już na stole ani pod
stołem. Martin miał zwyczaj robienia notatek przy
czytaniu. Ilości tego były tak ogromne, że chcąc je
rozłożyć, musiałby zawalić niemi cały pokoik; rozciągnął więc między ścianami kilka sznurów od bielizny i poprzyczepiał do nich kartki. Pomimo to, a raczej właśnie dlatego, izdebka tak była natłoczona, iż poruszanie się w niej było zadaniem nielada. Martin nie mógł otworzyć drzwi, nie zamknąwszy
uprzednio drzwiczek szafki, i odwrotnie. Pozatem
niepodobieństwem było przejść przez izdebkę po
linji prostej. Od drzwi do łóżka iść należało zygza-
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/296
Ta strona została przepisana.