w palcach zamkniętą kopertę. W tej chwili zrozumiał po raz pierwszy w życiu, że można paść trupem, otrzymawszy niespodziewanie jakąś bardzo pomyślną nowinę.
Pomyślną była zaś nowina niewątpliwie. Cienka
koperta nie zawierała rękopisu — zawierać więc
musiała zawiadomienie o jego przyjęciu. Martin
pamiętał, że do „Transcontinentalu“ posłał „Dźwięk
dzwonów“, jedną ze swych pierwszych „okropnych
opowieści“ — zawierającą około pięciu tysięcy słów.
Ponieważ zaś pierwszorzędne pisma płacą zawsze
z chwilą przyjęcia — koperta zawierać powinna
czek. Dwa centy za słowo — dwadzieścia dolarów
za tysiąc; czek powinien być na sto dolarów. Sto
dolarów! W chwili, gdy otwierał kopertę, najwyraźniej zaczerniły mu się wszystkie pozycje długów: trzy dolary, osiemdziesiąt pięć centów —
sklepikarzowi; rzeźnikowi cztery dolary; piekarzowi dwa; w owocarni pięć; razem czternaście, osiemdziesiąt pięć. Pozatem: zaległe komorne — dwa dolary, pięćdziesiąt centów; komorne za miesiąc zgóry, — tyleż; maszyna za dwa miesiące zaległe, osiem
dolarów; za jeden miesiąc zgóry — cztery dolary;
razem trzydzieści jeden dolarów, osiemdziesiąt pięć
centów. Potem dodawać począł sumy na wykupienie
zastawionych rzeczy, plus zarobek lichwiarza;
a więc: zegarek pięć dolarów, pięćdziesiąt centów;
palto pięć dolarów, pięćdziesiąt centów; rower siedem dolarów, siedemdziesiąt pięć centów; ubranie
pięć dolarów i pięćdziesiąt centów (co prawda 60%
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/325
Ta strona została przepisana.