Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/333

Ta strona została przepisana.

stanowił solennie, powróciwszy na ziemię, zabić Joe. Nie powrócił jednak.
Zato o drugiej w nocy Marja, przez cienką przegródkę usłyszawszy jęki, weszła do izdebki chłopaka, żeby ciało obłożyć mu gorącemi żelazkami i mokrą płachtą przykryć zbolałe oczy.

KONIEC TOMU PIERWSZEGO