Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/411

Ta strona została przepisana.

ków, tych, po których odziedziczyłeś moralność, żyły instynkty dzikiego stada i walki o samicę. Tak, tak, lata minęły, i co myślisz teraz o tem?...
Jakby w odpowiedzi — wyrosła nowa wizja. Sztywnobrzegi kapelusz i ciemną kurtę zastąpiła odzież spokojniejsza, znikła z twarzy brutalność, zuchwale spojrzenie zmiękło; oblicze wyszlachetniało i prześwietliło się światłem wewnętrznem duchem, co znał odwagę myśli i zetknięcia z pięknem. Zjawa przypominała Martina obecnego, on sam zaś, patrząc w twarz swego dnia dzisiejszego, dostrzegł otwartą książkę w kręgu światła znajomej lampy, Odczytał tytuł: „Nauka estetyki“. Chwila — wsiąkł w zjawę, rozjaśnił lampę i pogrążył się w „Naukę estetyki“.