Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/486

Ta strona została przepisana.

Norton zaś zarzucał im żonglowanie słowami i prowadzenie rozumowania od słów do teorji, zamiast od faktów do teorji. Tego było im za wiele! Przecież zasadniczą cechą ich sposobu myślenia było właśnie opieranie się na faktach i nazywanie faktów po imieniu.
Kiedy Norton zagłębił się w labirynt filozofji Kanta, Kreiss przypomniał mu, że wszystkie kruche niemieckie systemy filozoficzne, po zbankrutowaniu w ojczyźnie, wędrowały do Oxfordu. Po chwili Norton ze swej strony wypomniał im ulubione przez Hamiltona prawo ekonomji wysiłków, którego zastosowanie widzieć chcieli tamci w każdym własnym procesie myślowym. Martin słuchał i nie posiadał się z radości. Norton jednak nie był zwolennikiem Spencera i ze swej strony napastował Martina, starając się niemniej przekonać nowego, jak i dwóch dawnych przeciwników.
— Czy wiecie, że Berkeley’emu nikt dotychczas nie odpowiedział? — mówił, patrząc wprost na Martina. — Herbert Spencer podszedł ku prawdzie najbliżej, lecz jeszcze niedostatecznie blisko. Najwierniejszy nawet wyznawca Spencera nie pójdzie dalej. Parę dni temu czytałem rozprawę Saleeby’ego, który przyznał Spencerowi najwyżej to, że nieomal zdołał dać odpowiedź Berkeley’emu.
— A wiesz, co powiedział Hume? — zagadnął Hamilton. — Norton skinął głową, Hamilton jednak przytoczył dla wiadomości innych. — Hume