Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/564

Ta strona została przepisana.

Hańby Słońca“, znalazłszy się przypadkowo w tym samym obozie. Crookes i Hallace byli przeciwnego zdania, zaś Sir Oliyer Lodge próbował pogodzić obie strony, wynalazłszy złoty środek, odpowiadający jego własnym teorjom kosmicznym. Zwolennicy Maeterlincka uszeregowali się wiernie pod sztandarem mistycyzmu, Chesterton pobudził cały świat do śmiechu, ogłaszając szereg doskonale umotywowanych, lecz nawzajem przeczących sobie szkiców. Lecz wszyscy razem, obrońcy i napastnicy, zdruzgotani zostali odrazu grzmiącym głosem Jerzego Bernarda Shaw’a. Nie trzeba chyba dodawać, że na arenie uwijały się również figurki pomniejsze, co zwiększało kurz, hałas i zamieszanie.
„Nadzwyczajne zjawisko“ — donosiła Martinowi firma Singleterre, Darnley i S-ka, — „dzieło filozoficzno-krytyczne idzie jak powieść. Nie mógł pan wybrać lepszego tematu, okoliczności zaś, towarzyszące wydaniu, złożyły się również wyjątkowo pomyślnie. Śpieszymy zapewnić pana, że nie omieszkamy kuć żelaza póki gorące. Dotychczas sprzedaliśmy w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie zgórą czterdzieści tysięcy egzemplarzy, obecnie zaś przygotowujemy nowe wydanie w ilości dwudziestu tysięcy. Z trudnością jesteśmy w stanie podołać obstalunkom. Co prawda, staraliśmy się usilnie o ich wywołanie. Ogłoszenia kosztowały nas do pięciu tysięcy dolarów. Nie wątpimy, że powodzenie książki pańskiej pobije wszelkie rekordy. Pozwalamy sobie załączyć proponowany przez nas schemat kon-