thur i Norman znali go, słyszał jak używali tych
wyrazów w rozmowie; a przecież byli to bracia
Ruth! Zrozpaczony, opuścił salę. Tomy zdawały się
nacierać nań, przytłaczać, dławić. Nie śnił nigdy,
iż kapitał wiedzy ludzkiej może być tak olbrzymi.
Poczuł przerażenie. W jaki sposób mózg opanować
ma to wszystko? Po chwili jednak przyszło mu na
myśl, że istnieli przecież ludzie, liczni ludzie, którzy opanować to zdołali. Wtedy cicho, żarliwie wyszeptał wielką przysięgę: zdobędzie myślą wszystko, co zdobyć potrafili inni.
Wędrował dalej, to zrozpaczony, to znów pełen
otuchy, przyglądając się półkom naładowanym mądrością. W dziale „Dzieł rozmaitych“ natrafił na
„Epitome“ Norriesa. Z namaszczeniem przewracał
kartki. Nareszcie przemówiono doń zrozumiałym
językiem. Obaj byli dziećmi morza. Następnie znalazł Bowditcha, Leckeya i Marshalla. Jest! najlepiej
uczyć się nawigacji! Trzeba przestać pić, wziąć się
do pracy, zostać kapitanem okrętu. Ruth podeszła
nagle blisko, bliziuteńko! Jako kapitan, będzie mógł
się z nią ożenić, jeśli go zechce, rzecz prosta. A jeśli nawet nie zechce — cóż — przez nią żyć zacznie
prawdziwem życie, pomiędzy prawdziwymi ludźmi,
a w każdym razie przestanie pić. W tej chwili przypomniało się chłopakowi, że istnieje przecie właściciel statku i dyrektor towarzystwa żeglugowego, ci
dwaj władcy, którym kapitan służy, których interesy sprzeczne są z jego interesami i którzy chcą
i mogą go gnębić. Obrzucił salę długiem spojrze-
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/74
Ta strona została przepisana.