cisco, częstował po dawnemu i sam przyjmował
poczęstunki, lecz dla siebie obstalowywał najwyżej
jeden kufelek piwa marcowego, albo szklaneczkę
ginger-ale, poczem dobrodusznie znosił kpiny
i prześmiewki. Kiedy zaś biesiadnicy tracić poczynali przytomność, obserwował spokojnie, przyglądając się wstającemu w ludziach wszechwładnemu
zwierzęciu, i dziękował Bogu, że sam już nie jest
taki. W wódce topić chcieli własną nicość, i pijąc,
z dusz swych tępych i bezsilnych wyzwalali półbogów, rządzących bez przeszkód w królestwie niczem niezatrutych marzeń. Narazie nie odczuwał
Martin zupełnie pragnienia alkoholu. Upojony był
stokroć potężniej w nieznany dotychczas sposób: — upojony był istnieniem Ruth, która natchnęła go
miłością i obdarzyła wieścią o lepszem, nieśmiertelnem życiu; upojony był książkami, z których wypełzło niezliczone mrowie pożądań i obsiadło mózg;
upojony wreszcie poczuciem własnej czystości, którą posiadł i która przyniosła mu w dani zdrowie
jeszcze wspanialsze, niż to, którem rozkoszował
się dotychczas, i zmieniła całe ciało w żywy hymn
radosny na cześć młodości i siły.
Pewnego wieczoru, Martin wybrał się do teatru,
jak gdyby przeczuwając, że spotka tam Ruth. I rzeczywiście — z wysokości swojej galerji drugiego
piętra ujrzał ją w parterze. Szła przejściem między krzesłami w towarzystwie Artura i jakiegoś
obcego młodzieńca, uzbrojonego w binokle i wielki,
niby footbalowa piłka, czub niesfornych włosów;
Strona:PL London - Martin Eden 1937.djvu/81
Ta strona została przepisana.