Strona:PL London Biała cisza.pdf/31

Ta strona została przepisana.

powracać na zimowe roboty, ale Kolla Hollbryte pomiędzy nimi nie było.
Tom Dickson jednak musiał zpewnością otrzymać od niego listy, ponieważ jego ludzie przywieźli jej na saniach zapas drzewa na całą zimę. I kompanja również musiała otrzymać od niego list, ponieważ jej ludzie zapełnili piwnicę Magdaleny wyborowymi prowiantami i oświadczyli, że ma u nich kredyt nieograniczony.
Zawsze i po wszystkie czasy mężczyzna był uważany za sprawcę wszystkich nieszczęść kobiety; w danym wypadku jednak mężczyźni trzymali język za zębami i tylko okropnie wymyślali na jednego z pośród siebie, który był nieobecny; kobiety tymczasem nie szły bynajmniej za ich przykładem; z tego to powodu Magdalena wkrótce dowiedziała się dziwnych rzeczy o przygodach Kolla Hollbryte, jak również o jakiejś tancerce, która bawiła się mężczyznami, jak dzieci bawią się mydlanemi bańkami.
Magdalena była indjanką, a przytem nie miała przyjaciółki, u której mogłaby zasięgnąć rady. Dlatego też zabrała się naprzód do modlitwy, a potem do obmyślania przeróżnych planów, a jako kobieta stanowcza, szybko wprowadzająca w czyn swoje postanowienia, tej samej jeszcze nocy zaprzęgła psy, mocno przywiązała na saniach małego Kolla i, nic nikomu nie mówiąc, odjechała.
Joukon jeszcze nie stanął, tylko tuż przy brzegach lód narastał z każdym dniem, wciąż mocniej i mocniej pętając rzekę. Kto nie podróżował po