Strona:PL London Biała cisza.pdf/38

Ta strona została przepisana.

miejscowe, z czerwonej, łosiowej skóry. To też zpoczątku z niejakiem zakłopotaniem popatrzyła na swoje nogi, obute w malusieńkie, białe, atłasowe pantofelki, potem jednak, ujrzawszy zachwyt w oczach mężczyzn, cała poczerwieniała z zadowolenia. Przez chwilę jakby oszołomiła ją świadomość swej piękności, ale potem z jeszcze większą pogardą mruknęła: „a strzelba była popsuta“.
Mimo to tresowanie trwało dalej. Malmut Kead codziennie odbywał z młodą kobietą długie przechadzki dla wydoskonalenia jej chodu i nadania mu szyku. Mało było prawdopodobnem, by ktoś mógł ją poznać, ponieważ Koll Hollbrytc i jego dawni przyjaciele najzupełniej ginęli wśród tego mnóstwa nowych ludzi, którzy zapełniali okolicę. A przytem mróz, właściwy temu północnemu krajowi, porządnie szczypał, a delikatne damy z południa, chcąc zabezpieczyć swoje twarzyczki przed jego lodowatymi pocałunkami, były zmuszone nosić maski. Maski te i szerokie, bielistkowe płaszcze, tak zmieniały kobiety, że nawet rodzona matka nie poznałaby swojej córki.
Nauka postępowała niezmiernie szybko. Zpoczątku, co prawda, było trochę ciężko, ale od chwili, gdy Magdalena włożyła białe, atłasowe pantofelki, wszystko już poszło doskonale; w owej chwili rzekłbyś, odnalazła ona siebie samą; w uzupełnieniu do wrodzonej dumy, budziła się w niej rasowa próżność ojca. Dotychczas uważała się za obcą, niższego gatunku kobietę, kupioną przez swego pana dla zadowolenia jego chwilowego kaprysu. Mąż