Strona:PL Lope de Vega - Don Felix de Mendoza.djvu/59

Ta strona została przepisana.
Hrabia.

Mam się iednak na ostróżności. Uważam każdy krok iego. Od czasu, iakém go zastał u twych drzwi, mniemam, iż ma zamiar... Lecz się nie urażay o to. On może myśleć o tobie... ale ty...

Elwira.

Kobiéty nie pozwalaią się widzieć, gdy są w toalecie. Zle położony czépek, suknia źle spięta, nie wydaie dobrze postawy: przeto nic nie nada oczóm, które w tym czasie chcą dóyrzeć to, co ubóztwiaią.

Hrabia.

Wyobrażaiąc sobie, że Don Felix zamyśla coś okropnego; wiszedłem do iego pokoiu, gdzie między sprzętami znalazłem broń i to pudełko. (oddaie Elwirze).

Elwira.

To bez wątpienia własność téy damy, którą on kocha, i którą zostawił w Kastylii.

Hrabia.

Są w nim dwa portrety obok siebie leżące: ieden Don Felixa...

Elwira.

Czy tak?

Hrabia.

Drugi zaś pewnie téy damy, o któréy wspomniałaś.