Wchodzisz z dobytą szpadą do mego pokoiu.
Na żądanie Alonza wyiąłem ią a pochew.
Tak iest, na moią proźbę uczynił to.
Przychodzę uskarżać się na ciebie, Mości Hrabio, że niesłuszne masz o mnie podéyrzenie — Jaż miałbym cię zamordować? Jeśli iestem ci przykrym i podéyrzanym gościem, należy, abym dla uwolnienia cię z kłopotu, od dziś dnia przestał mieszkać w twoim domu.
Zeznaię, mniemałem tak, Don Felixie; iestem bez przytomności; móy umysł w pomieszaniu; wszystko móy rozum zaciemnia: mniemam, że się wszystko na mnie sprzysięgło, że wszystko oddycha śmiercią moią... Oto smutny skutek okropnéy niespokoyności przyiaciela twego. — Jdę czynić przygotowania do przyjęcia Króla — Don Felixie zatrzymay się tutay — Alonzo i Lazaryllo za mną. (wychodzą).