Strona:PL Lope de Vega - Don Felix de Mendoza.djvu/77

Ta strona została przepisana.
SCENA  VI.
KRÓL i DON FELIX.
Król.

Zdumiewa mię Mendozo, ten nagły twóy odjazd.

Don Felix.

Nayjaśniéyszy Panie, znasz nieszczęścia moie zdarzone w Kastylii, łaskawość twoia wygładziła mi ie z pamięci. Pragnę (ieśli mi wolno będzie) przełożyć pobudki odjazdu moiego.

Król.

Słucham.

Don Felix.

Nayjaśniéyszy Panie, gdym unikał prześladowania nieprzyiaciół moich, ziednym tylko sługą stanąłem na granicy państwa twego. Konie nasze bez wytchnienia pędzone, padły pod nami; zmuszeni więc byliśmy iśdź piechotą do miéysca w którymby można było znaleśdź wsparcie. Doszliśmy do Willareal, i tu w austeryi raz pierwszy uyrzałem nieporównaną, bozką Elwirę i krewnę, dawniéy mi w Toledzie dobrze znaiomą. Stanęły tu one na nocleg, byłem przedstawiony przez Hipolitę Elwirze; przyięłą mię łaskawie i pomoc dała. Jak wielka iest władza miłości, tu dopiero poznałem! W téy chwili Nayjaśniéyszy Panie, w któréy zobaczyłem