Ta strona została przepisana.
Don Felix (rzucaiąc się do nóg Króla).
Ty mnie z grobu wyprowadzasz wielki Królu, kochanek rozpaczaiący, chciałem...
Król (podnosząc go).
Dość na tem Mendozo, nie traćmy czasu na próżnych słowach, idźmy przyśpieszyć chwilę szczęścia twoiego. O utwierdzenie zgody twoiéy z Don Szanszem, łożyć będę staranie; dla siostry iego znaydę godnego małżonka.
(wychodzą wszyscy).
Ramir (wychodząc).
O radości, radości, radości... ileż butelek wypróżnię! vivat Markiz de Miralva! vivat Don Ramir! piérwszy z piérwszych iego kamerdynerow!...
KONIEC.