Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/105

Ta strona została przepisana.
SCENA  III.
Nuńo, Pelagiusz — Sancho zdala od nich.
Nuńo (do Pelagiusza).

W ten sposób służbę swą pełnisz,
Że muszę chyba poszukać
Człowieka, któryby oko
Baczniejsze miał na te brzegi.
Doświadczasz może przykrości
W mym domu.

Pelagiusz.

Bóg raczy wiedziéć.

Nuńo.

Dziś więc twa służba się kończy,
Wszak służba to nie małżeństwo!

Pelagiusz.

A właśnie to mię zniechęca!

Nuńo.

Codziennie jakiś wieprz ginie.

Pelagiusz.

Gdy strażnik głowę utracił,
Inaczéj być już nie może.
Ot wiecie... jabym się pragnął
Ustalić...

Nuńo.

Mów prędzéj, ale
Bodajbym nie był zmuszony
Twem głupstwem...

Pelagiusz.

To nie tak łatwo
Wyjaśnić...

Nuńo.

Słuchać tém trudniéj.

Pelagiusz.

Ot wczoraj, kiedym wychodził,
Elwira wyrzekła do mnie:
„O, wieprze twe, Pelagiuszu
Są tłuste!“

Nuńo.

I cóżeś na to
Powiedział?