Ta strona została przepisana.
Pelagiusz.
Amen, jak mówi
Zakrystyan.
Nuńo.
Lecz cóż to znaczy?
Pelagiusz.
I pan nie zgadniesz?
Nuńo.
Nie mogę.
Pelagiusz.
Więc muszę jaśniéj wyłożyć.
Sancho (na stronie).
O gdybyś się już oddalił!
Pelagiusz.
Komplement jéj więc dowodzi,
Że za mnie wyjść-by pragnęła.
Nuńo.
O Stwórco!...
Pelagiusz.
Nie gniewaj się pan!
Nie mówię tego w złéj chęci.
Nuńo (spostrzegając Sancha).
O Sancho!... czekałeś tutaj?...
Sancho.
Tak, chciałbym z wami pomówić.
Nuńo.
Mów proszę — a ty zaczekaj.
(Odchodzą na bok).
Sancho.
Rodzice moi, jak wiecie,
Choć nie bogaci wieśniacy,
Lecz znani są z uczciwości.
Pelagiusz.
Mój Sancho, tyś nie nowicyusz
W miłości, wytłómacz-że mi:
Czy skoro panna bogata,
Świeżemu jak róża chłopcu,
„Twe wieprze — powie — są tłuste“
Nie jest-to dowód, że pragnie
Wziąć tego chłopca za męża?
Sancho.
Komplement małżeństwo wróży.