Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/134

Ta strona została przepisana.

Bo jeśli ów bazyliszek
Zabija — to z nienawiści,
Z zamiarem... a ja-ż-bym mogła
Zabijać kochanka swego?...
Lecz dosyć tych rozumowań,
Małżonką jestem — i kocham.
Nic pan nie zyskasz ode mnie.

Tello.

Czy można przypuszczać, żeby
Wieśniaczka tak się broniła...
Wyznaję, że błędnie robisz,
Swą duszę mi otwierając:
Im czystszą widzę cię, droga,
Tém miłość ma potężnieje.
O gdybyś równą mi była!...
Lecz przyznasz, twe urodzenie
Zniewagą byłoby dla mnie!...
Co świat-by powiedział, widząc
Złotogłów w związku z siermięgą!
Bóg świadkiem, że miłość moja
Te szranki-by przekroczyła,
Lecz takie prawo jest świata,
Któremu podlegać muszę.




SCENA  II.
Ciż sami. — Felicyana.
Felicyana.

O! wybacz, bracie, jeżeli
Troskliwszą jestem, niż chciałbyś.
Posłuchaj... nie chcę cię gniewać.

Tello.

Nie mądraś!...

Felicyana.

Głupia, być może,
Lecz i ja jestem kobietą,
To widzę, żeś jest szalony!
Poczekaj chociaż dni kilka!...
Cezarem będąc w miłości,
Nie mógłbyś jeszcze od razu
Przybywszy, spojrzeć... i zdobyć!