Z twéj ręki szlachetnéj nigdy
Hojniejszy dar nie wypłynął.
Czyś przybył pieszo?
Nie, królu,
Na koniach przyjechaliśmy,
Pelagiusz i ja.
Tak szybko,
Jak wicher, gdzie... szybciéj jeszcze!
Mój koń ma narowy dziwne:
Zaledwie da wsiąść na siebie,
Wnet runie w piasek lub strumień,
Jak plotkarz biegnie — a jada
Jak student; jeśli przypadkiem
Oberżę zoczy — to musi
Lub wejść tam, lub się zatrzymać.
Zuch jesteś, chłopcze.
Ten jestem,
Co kraj swój rzucił dla ciebie.
I ty ze skargą przychodzisz?...
Tak, królu, na tego konia.
Chcesz czego?
Żołądek pusty,
Oj! żeby kuchnia tu była!...
Z przedmiotów, które tu widzisz,
Co chciałbyś zabrać ze sobą?...
Nie wiedziałbym co z tém zrobić,
Tellowi poślij... on tyle
Ma rzeczy takich u siebie!...
Poczciwiec bardzo zabawny.