Idź, do nóg padnij mu kornie,
Tę silną rękę ucałuj.
Monarcho najmiłościwszy,
Zwycięzki królu Kastylii!...
O, pozwól mi ucałować
Twe stopy, które mieć będą
Grenadę za poduszeczkę,
A gród Sewilli za dywan!...
Poznajesz mię?...
Galicyjski
Ziemianin, który mię prosił
O łaskę...
To ja, seniorze.
Nie trwóż się...
Z boleścią wielką
Wróciłem do stóp twych, królu,
Powtórnie prosić o łaskę,
Lecz chociaż grzechem jest wielkim
Ta śmiałość moja, to jednak
Przebaczysz ją, o monarcho,
Biednemu, który przychodzi
Znów błagać sprawiedliwości.
Mów śmiało — możesz być pewny,
Że skargi twojéj wysłucham.
Ubóstwo jest najpewniejszym
Do łaski mojéj tytułem.
O królu niezwyciężony!
Gdym do Galicyi wróciwszy
Twe pismo wręczył Tellowi,
By zgodnie z prawem słuszności
Powrócił mi narzeczoną;
Przeczytał, lecz nie uczciwszy,
Tak wściekłym uniósł się gniewem,
Że zamiast oddać mi dziewkę
Zniewagą okrył haniebną