Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/171

Ta strona została przepisana.
Nuńo.

Drzwi zamknę,
By nikt nie wyszedł za progi.

(Sancho rozmawia z Britem i Joanną — poczém ci oboje wychodzą.)

Lecz panie jestem w obawie,
Że tylko dwóch masz rycerzów.
Wszak nie ma w całém królestwie
Magnata potężniejszego,
Bogactwo równa się dumie.

Król.

Ta laska[1], którą mi król dał,
Ma zawsze znaczenie grzmotu,
Co głosi przyjście piorunu.
Tak sam, jak widzisz, potrafię,
W imieniu króla sąd spełnić.

Nuńo.

W osobie twojéj spostrzegam
Wspaniałość tak niezwyczajną,
Że choć ja-m skrzywdzon — drżę cały.

Król.

Więc śledztwo rozpocząć trzeba.

Nuńo.

Odpocznij panie... dość czasu...

Król.

Ja nigdy nie mam go nadto.

(Do Pelagiusza.)

Czyś, chłopcze, zdrowo powrócił?

Pelagiusz.

Tak, zdrowo, najjaś...

Król.

Co-m mówił?

Pelagiusz.

A prawda!... Jak się pan miewa?

Król.

Wybornie.

Pelagiusz (na stronie do Sancha).

Jeśli wygramy
Ten proces, oddam sędziemu
Wieprzaka, jak on wielkiego.

  1. Znak godności sędziowskiéj. Laska (vara) miała w górnéj połowie znak krzyża, na którym wykonywano przysięgę sprawiedliwości.