Daremna prośba. Sprowadzić
Małżonkę tego wieśniaka.
Elwira nie jest nią jeszcze.
Lecz chciała — zresztą jéj ojciec
Skrzywdzony także przez ciebie.
Godzina kary wybiła,
Za ciężkie grzechy żywota!...
Zaledwiem śród łkań i jęków
Nazwisko twe usłyszała,
Alfonsie nasz kastylijski,
Hiszpanii władco wspaniały,
Więzienie wnet opuściłam,
By błagać o sprawiedliwość.
Ja-m córką Nuńa Ayvara,
Którego cnoty są znane.
Kochana przez Roelasa,
Zaślubić miałam go właśnie,
Za wiedzą ojca mojego,
Gdy Sancho swojego pana
Poprosił o pozwolenie.
Don Tello przybył wraz z siostrą,
Występną chucią wiedziony,
Podstępnie ślub mój odroczył
I zbrojną ręką śród nocy
Do zamku porwać mię kazał.
Tam, złudą świetnych obietnic,
Za hańbę chciał mi zapłacić.
A potem wnet przeniesiona
Do lasów pałacu blizkich,
Gęstwinie tylko drzew, które
Przed słońcem mnie ukrywały,
Z mych cierpień się spowiadałam.