Że na méj głowie
Koronę dziś utwierdzili.
Łask żądna twych nieskończenie
Sewilla wiernie ci służy.
Przebywszy tu jeszcze dłużéj,
Jéj cnoty lepiéj ocenię.
Ja wątpię, czy Rzym ów stary —
Pomników świetnych cudami,
Bogactwem i dostatkami —
Z nią może stanąć do miary.
A można-ż nie mówić wcale
O słońcach tego siedliska?...
Twa mowa czemu nie tryska
Ekstazą ku dziewic chwale?...
Lonora... o!... de Ribera,
To niebo życiem drgające:
Jéj lica — to wiosny słońce!...
Zbyt blade... martwo spoziera,
A promień jego śniegowy
Miast palić — raczéj nas ziębi...
Ja słońca lubię, co z głębi
Żar sieją na nasze głowy!...
Pod stopy twoje z zapałem
Sypiąca wonnych róż fale,
To Mencia.
Piękna jest... ale...
Piękniejsze jednak widziałem...
A tamte, brunetki obie,
Rodzone siostry Meicha.
Ta blada znów...
Cóż u licha
Z powodzią tych nazwisk zrobię!...