Znasz dobrze żywot mój cały
Nie jestżem siostrzycą Busta?...
Tak jak ty honor twój cenię!...
Więc zkądże w tobie méj winy
Powstało dziś podejrzenie?...
Czyż mówiłbym bez przyczyny?...
Więc myślisz...
Dzisiejszéj nocy...
O! dokończ... gdy się okaże
Ma wina — ulegnę karze...
Gdym wrócił dziś o północy,
Król płaszczem swym otulony,
W tém miejscu... przy twéj komnacie
Czatował...
Co mówisz, bracie?...
Rrzecz pewną. Władca korony
W mym domu... o takiéj porze...
Tyś chyba tak mu jest miła!
Matylda go wprowadziła!...
O swoim pomnąc honorze,
Po takiem odkryciu miłem,
Puściwszy króla swobodnie,
Matyldę za podłą zbrodnię
Na zamku wnet powiesiłem.
Niech trup jéj monarchę wzrusza...
I groźną będzie przestrogą,
Że pomścić Brutusy mogą
Ohydny czyn Tarkwiniusza!...
Wiesz, co mię dręczy w téj chwili!...
Gdy hańba tobie zagraża,
Wnet musisz pójść do ołtarza.
Nim rzucę mury Sewili,
Don Sancho mężem twym będzie.
Dielnością rycerskiéj dłoni
Przed królem ciebie zasłoni,