Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/224

Ta strona została przepisana.
Klaryndo.

Dziś wasze śluby.

Don Sancho.

Co mówisz, Klaryndo luby,
Pierś moja szczęściem wezbrana!...

(Czytając.)

„Małżonku ty mój kochany!...
Już nadszedł dzień upragniony!...
Mój brat cię szuka, by siostrze
Dać życie — tobie nagrodę...
Czas drogi, zobacz się z bratem
Korzystaj z chwili“. Estello!...
Natychmiast nieś marszałkowi
Wiadomość o tym obrzędzie,
Liberyą niechaj dobędzie...
Paziowie niech téż gotowi
Czekają z pióropuszami!...

(zdejmując pierścień i oddając go Klaryndowi.)

Dla siebie weź dar ten mały!...

Klaryndo.

Żyj panie dłużéj niż skały,
Miłością, niby bluszczami
Związany przez długie lata...
To mało!... życzę ci panie,
By wasze trwało kochanie
Choć tyle jak głupstwo świata.

(Wychodzi.)




SCENA  X.
Książę Ferrary.
Don Sancho (sam).

I gdzie ten Busto tak hula...
Pierś szarpie nadzieja z trwogą...
Przez chwilę śniłem tak błogo,
Żem nawet zaniedbał króla!
Zobaczmy, jak się nazywa
Ten, króry ginie z méj ręki...

(Otwiera papier i czyta:)

„Nazwisko tego człowieka,
Któremu życie odbierzesz —
Tabera Busto“ O męki!...
Co widzę!... Dolo straszliwa!...