Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/23

Ta strona została przepisana.

Lecz niech przebrany, śród nocy,
Piechotą, albo w karocy,
Postępków swych śledzi echa.
Bo wszak niektórzy królowie
Już takie robili próby!...

Książę.

Zapewne — lecz dla swéj zguby,
Gdy klepek brakło im w głowie!
Bo nigdy tłum nie zostanie
Cenzorem prawd; i ten zgrzeszy,
Kto mógłby czcić przekonanie
Bezmyślne podobnéj rzeszy,
Co ślepa wciąż i niestała,
Wbrew prawu i rozumowi,
Swe sądy marne stanowi!...
Gdy zemsty ogniem kto pała
I kłamstwa ohydne szerzy
Pomiędzy ciemnemi stany;
Lud żądzą nowin porwany
Wszystkiemu na oślep wierzy.
I jeśli dzięki ślepocie
Tych nowin lud sam nie może
Ocenić na panów dworze, —
Więc panów pogrąża w błocie!...
Ja wprawdzie wciąż żyję szałem,
Lękając się wolnéj głowy
Dać w ciężkie ślubów okowy.
Lecz dotąd zawsze myślałem,
Że hrabia po moim zgonie
Na tron ojcowski zasłuży;
Gdy jednak żona w podróży,
Niech przeszłość w mgłach już utonie.

Febo.

Ślub — zaklnie te życia burze!...

Ricardo (wskazując na drzwi).

Dla słodkiéj rozkoszy ducha,
Tu proszę nadstawić ucha.

Książę (przysłuchując się).

Śpiewają?

Ricardo.

Właśnie.