Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/232

Ta strona została przepisana.

W twéj mowie straszny jad piekła!...
Więc brata mego krew droga
Za sprawą Sancha pociekła?!...
Więc takie słowa złowieszcze
Wygłaszać można bezkarnie
I takie znosząc męczarnie
Wraz z niemi można żyć jeszcze?!...
Ja żyję po takim zgonie?!...
O chyba pierś mam z kamienia!...
Kto rozpacz moję ocenia,
Niech nóż utopi w mém łonie!

Don Pedro.

Ta boleść miesza jéj zmysły!...

Estella.

Brat zginął z Ortiza ręki!...
Trzy serca nagle rozprysły...
O puśćcie!... to nadmiar męki!...
Co ze mną dzieje się...

Don Pedro.

Boże!...
Te ciosy pierś jéj tak ranią!...

Don Farfan.

Nieszczęsna piękność!...

Don Pedro.

Iść za nią!...

Klaryndo.

Panienko!...

Estella.

Chcesz wspomnieć może
Okropny bratobójstwa dzień?!...
Ja-m żywot swój zakończyła...
Już gwiazda moja się śćmiła,
Bo na nią upadł krwawy cień...