Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/239

Ta strona została przepisana.
Don Pedro.

Na kogo?...

Don Sancho.

Kto mię pogrążył
W tę przepaść, w któréj zostaję.
Jest ona początkiem końca.

Don Pedro.

Nazwisko jego?

Don Sancho.

Nie powiem.
Przyrzekłem tę tajemnicę.
Potężny dłonią, potrafię
I w słowie zostać nim także.
By spełnić wyrok, możecie
Poprzestać na tém wyznaniu,
Że ja-m jest mordercą Busta.

Don Arias.

Seniorze Ortiz, ja tutaj;
Przychodzę z rozkazu króla
I w jego żądam imieniu,
Byś wyznał zbrodni przyczynę,
Chociażby wyjawić przyszło
Krewnego, druha czy żonę
Lub kogo z magnatów państwa.
A jeśli posiadasz papier,
Piśmienną umowę jaką,
Natychmiast nam ją przedstawić
To święty twój obowiązek!...

Don Sancho.

Przeciwnie — ten obowiązek
Spełniając — ja zdradziłbym go.
Powiedźcie, proszę, królowi,
Że umiem słowa dotrzymać:
Król zowie się Sancho Dzielny
I ja mam takież nazwisko.
Powiedźcie, że mógłbym papier
Posiadać, lecz gdy go żąda,
Obraża mię, skoro widział,
Żem podarł go na kawałki
Ja-m zabił Taberę Busta,
Lecz jedno słowo z ust moich
Swobodę-by mi wróciło.
A słowa tego nie powiem,