Tak... dobrze... (zamyka oczy Sanchowi)
Niech dyabeł kulawy teraz
Pochwyci go w swe ramiona
I jednym skokiem przeniesie!...
— Za jednym skokiem — wybornie!
Więc ruszaj... a niech on trzyma
Za rękę swego pachołka!...
I znowu jesteś na ziemi
Idź z Bogiem...
Dyabeł tak mówi?...
Tak, panie, dyabeł ten wprzódy,
Nim objął swe obowiązki,
Był chrzczony — to galicyjanin...
Z ulicy Franków.
Ekstaza
Opuszczać mię już zaczyna...
O Boże, ratuj!... Estello...
Czy znasz ty bezmiar mych cierpień?...
Ja-m przystał na twoję zgubę,
Więc słusznéj wyglądam kary.
O więźnia proszę natychmiast.
Twój więzień tu jest, Senioro
I zgodnie z rozkazem króla
Oddaję go w twoje ręce.
Seniorze Ortiz, monarcha
Rozkazał, by cię wydano
Téj damie.
Seniorze Ortiz,
Pójdź ze mną...