Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/36

Ta strona została przepisana.

Żywioły wrogie jednocząc,
Italii była przykładem.

(W czasie téj rozmowy pomiędzy hrabią a margrabią, Kasandra rozmawia na stronie z Lukrecyą.)
Kasandra.

Gdy oni sobą zajęci,
Lukrecyo, powiedz mi, proszę,
Co myślisz o Fryderyku?

Lukrecya.

Pozwolić racz mi, senioro,
Bym szczerze myśl swą wyznała.

Kasandra.

Jakkolwiek mam podejrzenie,
Zezwalam wszakże.

Lukrecya.

Więc mówię.

Kasandra.

Mów.

Lukrecya.

Gdyby los zrządził zmianę,
Szczęśliwszą byłabyś wtedy.

Kasandra.

Masz słuszność. To téż przeklinam
Swą dolę. Lecz już się stało,
Bo gdybym zmyśliwszy powód
Wróciła — to niezawodnie
Pogrzebałby mnie mój ojciec.
A baśń o mojém szaleństwie
Italią-by przepełniła...
I wtedy wszak Fryderyka
Zaślubić-bym już nie mogła...
Gdy powrót bezużyteczny,
Ferrarę zamieszkać trzeba,
Gdzie na mnie czeka ów książę,
Którego czyny rozpustne
Już teraz mię przerażają.

Margrabia.

Pomyśleć czas już o drodze,
I z puszczy zasadzek pełnéj
Na pewny wybrnąć gościniec.
Rutillo niechaj przed nami
Do księcia śpieszy z nowiną,
Że wszystko idzie pomyślnie,