Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/44

Ta strona została przepisana.
Margrabia (do Aurory).

Oddawna, piękna Auroro,
Twych wdzięków sława jest dla mnie
Pragnieniem twego widoku.
Więc dzięki składam fortunie,
Że mię do ciebie zbliżyła.
Spełniły się już me chęci,
Lecz dzisiaj wyznam, choć z trwogą,
Że wobec piękności pani
Pragnienie, by istnieć dla niéj
W mem sercu już się zdwoiło.

Aurora.

Téj łaski ważność, markizie,
Ocenić umiem, twe imię,
W Italii tak już wsławione,
Mówiło mi o twych czynach.

Margrabia.

Twą łaską więc ośmielony
Do ciebie odtąd należę.
Wbrew wszystkim Ferrary panom
Objawię w czasie tych godów,
Że jesteś ty najpiękniejsza.

Książę.

Odpocząć czas wam, panowie.

(Wszyscy wychodzą do apartamentów oprócz Fryderyka i Batina.)




SCENA  XIV.
Fryderyk i Batin.
Fryderyk.

.
Szalona to wyobraźnia!

Batin.

Szalona? cóż tam nowego?

Fryderyk.

O! dobrze mówią, że życie
Jest snem i to snem jest całe,
Gdyż człek nie tylko w uśpieniu,
Lecz nawet czuwając, we dnie,
Tak straszne śni dziwolągi,
Że równe i nędzarzowi,
Zgryzotą przygnębionemu,
Do myśli przyjść-by nie mogły!