Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/60

Ta strona została przepisana.

Bo nie ma nic straszniejszego,
Nad wichry w piersiach wyjące.
Gdy myśleć sobie pozwolę,
Że ja-to kocham hrabiego,
Złudzenie szepce mi samo,
Że taka myśl niemożliwa.
Lecz nagle mój los fatalny
Małżeństwo mi przypomina
I wówczas to, co dziś czuję,
Potrafię usprawiedliwić;
Bo nie masz niemożebności
Tak wielkiéj, żeby się ciałem
Nie zdała źrenicom myśli!...
Tak ważne względy mię łudzą,
Przywodząc ciężkie zniewagi
Od męża barbarzyńskiego,
Że chyba zmysły postradam!
Niemożność łatwą się zdaje
Tak, że nakoniec w gorączce,
Już widzę siebie pomszczoną.
Lecz taka myśl jest występkiem
I z po-za méj namiętności
Już ostrze szpady wygląda.
Przymioty hrabiego wielkie,
Lecz większą byłoby zbrodnią
Dać upust téj namiętności.
Dość już téj trwogi i błędu.
Niebiosa pomoc ześlijcie!
Kto myśli — wszak nie upada!
Bo niktby nie znalazł w świecie
Człowieka honorowego,
Jeśliby myśl o zniewadze
Już była jéj dokonaniem!...
Dotychczas ani me serce,
Ni honor mój nie pobłądził,
Gdyż grzeszne moje pragnienia —
To widma czcze wyobraźni:
Występkiem są wobec Boga,
Honoru jednak nie krzywdzą!

(Wchodzi Aurora.)