Mesala, pewien Rzymianin,
Zapomniał swego nazwiska!
A ja — że jestem człowiekiem!...
Przywodzisz mi téż na pamięć
Wieśniaka, który w dwa lata
Po ślubie, rzekł do małżonki:
„Masz czarne oczy, senioro“?
Batinie, straszna ma rozpacz
Zda mi się, że zmysły stracę!
Podobnyś do Biskajczyka,
Co muła w uździe zostawił,
A widząc, że mimo pieszczot
Zgłodniałe zwierzę jeść nie chce,
Końskiego prosił Galena,
By zechciał zbadać pacyenta.
Ten widząc muła z wędzidłem
Wyprosił wnet Biskajczyka
I ściągnął uzdę mułowi.
Gdy wrócił pan, w całym żłobie
Nie było ani ździebełka;
A nawet muł, zjadłszy słomę,
Zgłodniały wziął się do żłobu!
— Na Boga — wołał Biskajczyk,
Doktorów nie chcę!... Już odtąd
Ja z mułem będziemy zawsze
Zasięgać rady u pana!...
Jak nazwać tę uzdę, która
Jeść tobie teraz nie daje?
I jeśli lekarz być może,
Dlaczego wzdragasz się jeszcze?
Ja-m stracił świadomość siebie:
Więc zostaw owies w spokoju
I więcéj o tém nic nie mów.