Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/74

Ta strona została przepisana.

Mesala, pewien Rzymianin,
Zapomniał swego nazwiska!

Fryderyk.

A ja — że jestem człowiekiem!...

Batin.

Przywodzisz mi téż na pamięć
Wieśniaka, który w dwa lata
Po ślubie, rzekł do małżonki:
„Masz czarne oczy, senioro“?

Fryderyk.

Batinie, straszna ma rozpacz
Zda mi się, że zmysły stracę!

Batin.

Podobnyś do Biskajczyka,
Co muła w uździe zostawił,
A widząc, że mimo pieszczot
Zgłodniałe zwierzę jeść nie chce,
Końskiego prosił Galena,
By zechciał zbadać pacyenta.
Ten widząc muła z wędzidłem
Wyprosił wnet Biskajczyka
I ściągnął uzdę mułowi.
Gdy wrócił pan, w całym żłobie
Nie było ani ździebełka;
A nawet muł, zjadłszy słomę,
Zgłodniały wziął się do żłobu!
— Na Boga — wołał Biskajczyk,
Doktorów nie chcę!... Już odtąd
Ja z mułem będziemy zawsze
Zasięgać rady u pana!...
Jak nazwać tę uzdę, która
Jeść tobie teraz nie daje?
I jeśli lekarz być może,
Dlaczego wzdragasz się jeszcze?

Fryderyk.

Ja-m stracił świadomość siebie:

Batin.

Więc zostaw owies w spokoju
I więcéj o tém nic nie mów.