Ta strona została przepisana.
SCENA V.
Ciż sami. — Kasandra i Lukrecya.
Kasandra.
Przybywa już?
Lukrecya.
Tak, senioro.
Kasandra.
Tak śpiesznie?
Lukrecya.
Żeby cię ujrzeć,
Swą świtę całą zostawił.
Kasandra.
O! nie wierz temu — co do mnie
To chętniéj śmierć-bym ujrzała!
(Po odejściu służącéj mówią do siebie półgłosem.)
Więc, hrabio, przybywa wreszcie
Mój władca, pan...
Fryderyk.
Tak, senioro!
Podobno jest niedaleko.
Objawia dobrze swą miłość!...
Kasandra.
Umieram!... kiedy pomyślę,
Że odtąd już się nie będziem
Widywać.
Fryderyk.
Ha! śmierć-by nawet
Nie była dla méj miłości
Tak straszna, jak powrót księcia.
Kasandra.
O hrabio, ja zmysły tracę!...
Fryderyk.
Ja dawno swoje straciłem!
Kasandra.
Nie czuję duszy...
Fryderyk.
Ja życia...
Kasandra.
I cóż nam zostaje?