Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/79

Ta strona została przepisana.

Więc taka zaszła w nim zmiana,
Że dzisiaj poznać go trudno!
Przepadły damy... wieczerze...
Przygody i pojedynki!
Kasandrę wciąż przypomina
Ją tylko i Fryderyka
Jedynie odtąd uwielbia!
Ot książę świętym już został.

Batin.

Co mówisz?... co opowiadasz!...

Ricardo.

Gdy inni w szczęściu występkom
I pysze lubią hołdować,
A gardząc wszystkiemi — siebie
Wynoszą jak nieśmiertelnych;
Nasz książę wrócił pokorny,
Jak gdyby nawet pogardzał
Tryumfu swego laurami.
Zwycięzkie jego sztandary
Próżnością go nie przejęły.

Batin.

Daj Boże, by mimo takie
Przemiany nie stał się w końcu
Podobny Ateńczykowi,
O którym mówią, że prosił
Wenery, aby zmieniła
Kocicę dominikańską,
To znaczy, że czarno-białą[1],
W kobietę. Pewnego razu
Gdy kotka wyfryzowana
Na ganku siedząc, spostrzegła
Zwierzątko, co jak poeci
Papieru jest niszczycielem;
Piorunem wpada na szczury
Dowodząc, że kto z natury
Jest kotem, kotem zostanie.
Kto psem jest — psem zostać musi,
In saeoula saeculorum!

Ricardo.

Obawa płonna, że książę

  1. Jest-to aluzya do stroju mnichów dominikańskich.