Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/85

Ta strona została przepisana.

Twą matkę uprzedzić o tém,
I jéj téż równie wypada
Poprosić o pozwolenie!...

Fryderyk.

Gdy krew nas wcale nie łączy,
To pocóż mam Jéj Wysokość
O ślubie moim uprzedzać?...

Książę.

Choć związek krwi was nie łączy,
Kasandra matką jest twoją.

Fryderyk.

O, matka moja Laurencya,
Już dawno w grobie spoczywa!...

Książę.

Choć nie chcesz jéj tak nazywać,
Jednakże po mym wyjeździe,
Żyliście, ku memu szczęściu,
W wielkiéj ze sobą harmonii.

Fryderyk.

To tylko Bóg wiedzieć może!...
Ze skargą źle się wybieram,
Bo czcisz ją i sprawiedliwie;
Lecz jeśli była dla wszystkich
Aniołem — wcale nie dla mnie!...

Książę.

Żałuję, że jestem w błędzie.
Mówiono, żeś od Kasandry
Największych doświadczał względów?

Fryderyk.

To darzy mię swoją łaską,
To znów się stara okazać,
Że dziecka innéj niewiasty
Nie można synem nazywać.

Książę.

Masz słuszność i wierzę temu,
A jednak pragnąłbym bardzo,
By więcéj niż mnie samego
Kochała ciebie... dla zgody...
Idź z Bogiem...

Fryderyk.

Niech cię Bóg strzeże.

(Wychodzi.)