Strona:PL Lord Lister -05- Uwodziciel w pułapce.pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.
5

dziać coś niezwykłego. Uczuł ogarniające go przemożne zmęczenie. Senność zwiększała się z każdą chwilą. Lord walczył jeszcze przez parę sekund, wreszcie dał za wygraną. Powieki zamknęły się, głowa opadła na piersi i lord zasnął na kanapie, na której siedział.
Mary Green przez chwilę spoglądała na śpiącego... Podeszła doń na palcach i wsunęła rękę do kieszeni kamizelki. Wyciągnęła portfel: był grubo wypchany banknotami. Położyła go chwilowo na stole, poczem oddała się całkiem innemu zajęciu.
Jednym ruchem ręki zerwała z siebie szaty kobiece. Jej okrągłe kształty, piersi i biodra opadły z niej jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Były to zręcznie zrobione poduszki gumowe, z których można było z łatwością wypuścić powietrze. Po krótkiej chwili leżały już smętnie puste i płaskie na stole. Inne akcesoria kobiecości spotkał podobny los... Wspaniała aureola złotych włosów okazała się świetnie zrobioną peruką, która przykrywała kruczo czarne, falujące krótkie włosy. Rysy twarzy przybrały męski energiczny wyraz, gdy pseudo-miss Green starła z twarzy pomadkę i grubą warstwę pudru... Wkrótce zamiast czarującej młodej dziewczyny, w pokoju znajdował się muskularny atletycznie zbudowany mężczyzna.
Rzucił ironiczne spojrzenie na uśpionego lorda:
— Śpij spokojnie, lordzie Edwardzie, szlachetny obrońco uciśnionej niewinności — szepnął, wyjmując z małej walizki męską bieliznę oraz ubranie. — Oby przebudzenie nie było zbyt przykre...
Ubrał się pośpiesznie, schował gumowe poduszki, perukę oraz kobiece suknie do obszernych kieszeni swego palta.
Wyjął z portfelu zawartość i nie licząc schował do kieszeni. Portfel włożył z powrotem do kieszeni lorda, i opuścił mieszkanie.
Tymczasem czcigodny opiekun młodych a cnotliwych dziewcząt, lord Rochester spał snem sprawiedliwych. Dopiero w godzinę później został zbudzony gwałtownie: to madame Dumby, zdziwiona że w pokoju sublokatorki, która wynajęła mieszkanie zaledwie trzy godziny przed wizytą lorda, nie słychać żadnego głosu, zapukała, a gdy nikt jej nie odpowiedział, — weszła do pokoju. Nie zastała już w nim oczywista swej sublokatorki. Tylko stary lord chrapał potężnie na kanapie. Zbudziła go potrząsając nim jak gruszą.
Z początku nie pamiętał o niczym: mózg jego ogłuszony dużą dozą opium, którym przesycone były papierosy, pracował ociężale. Stopniowo jednak myśl jego poczęła pracować sprawniej. Pierwszym świadomym odruchem było sprawdzenie czy portfel znaduje się na swym miejscu. Odetchnął. Portfel tkwił w kieszeni do której go włożył. Gdy go otworzył zbladł jak ściana: pieniądze znikły a na ich miejscu leżała kartka papieru...
Jęcząc, jak małe dziecko, ku przerażeniu madame Dumby, czytał treść listu:

Mój szlachetny opiekunie,

Dlaczego u licha nie pilnował pan swej kasy ogniotrwałej? Ostrzegłem pana wczoraj, że dziś między godziną piątą a siódmą po południu uwolnię pana od kłopotu przechowywania czterech tysięcy funtów, które się tam znajdowały. Czyż nie uczyniłem słusznie? Oto, jaki los spotyka starszych panów biegnących na spotkania z młodemi dzierlatkami! Staruszek, któremu dał pan wczoraj nędzną jałmużnę, zrobił dzisiaj trochę lepszy interes. Istoty tak czyste, jak dziewczyna którą niepokoił pan wczoraj nie są stworzone dla takich starych satyrów, jak ty.
Nie usiłuj niepokoić poczciwej pani Dumby. Wie ona tylko tyle w tej sprawie, że wynająłem pokój zaledwie trzy godziny temu. Mam nadzieję, że nie narazi się pan na pośmiewisko ludzi rozpowiadaniem w jaki sposób lord Rochester stracił 4000 funtów sterlingów.

John C. Raffles.

∗             ∗

Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy lord Rochester obudził się z głębokiego snu, inspektor Baxter i jego ludzie schwytali w gabinecie lorda jakiegoś osobnika, który wyrywał się z całych sił.
Jakież było ich zdziwienie, gdy po zapaleniu światła okazało się, że przypuszczalnym przestępcą jest służący lorda. Nieszczęsny lokaj wszedł do gabinetu niosąc telegram do swego pana... Ponieważ w pokoju było ciemno, zbliżył się do kontaktu elektrycznego, znajdującego się tuż obok ogniotrwałej kasy. W tej samej chwili uczuł, że ktoś napada nań z tyłu, chwyta za gardło i obezwładnia. Ani rusz nie mógł zrozumieć, czego chciały od niego obce głosy. Dopiero później inspektor Baxter poznał swój błąd. Okazało się, że telegram był zaadresowany właśnie do niego. Sądził, że zawiera jakieś ważne nowiny, które przesyłał mu lord Rochester. Zaledwie jednak otworzył go, zbladł i zaklął siarczyście. Papier wypadł z jego rąk. Marholm schylił się, podniósł telegram i przeczytał treść kolegom:

Drogi Inspektorze!

Trud pański jest już zbyteczny. Od pół godziny pieniądze znajdują się w moim posiadaniu. Do następnego spotkania!

John C. Raffles.

∗             ∗

Następnego dnia kilkanaście osób otrzymało przekazy pocztowe. Większość ich zaadresowana została do dzierżawców lorda Rochestera. Towarzyszyło im krótkie wyjaśnienie, w którym lord Rochester zawiadamiał ich, że z uwagi na złe zbiory i trudną sytuację, prosi o przyjęcie przesłanej kwoty. Jeden z przekazów otrzymała panna Agata Berkley, młoda dziewczyna, którą lord zaczepił któregoś wieczoru w sposób nieprzyzwoity. Wszystkie przekazy nadane zostały w jednym z londyńskich urzędów pocztowych przez wysokiego młodego człowieka, ubranego nader wytwornie.

Lady Lea Rochester

Mimo wściekłości jaka ogarnęła go z powodu dotkliwej straty, lord Rochester udał się tego samego wieczoru do Regent Klubu. Obiecał bowiem lordowi Percy Meneval rewanż. Poprzedniego dnia młody człowiek przegrał w karty do niego sporą sumę pieniędzy.
Lord Percy Meneval był osobistością nader ciekawą. Jakkolwiek pojawił się w Londynie zaledwie przed kilku tygodniami, został przyjęty przez najwyższe sfery dzięki swym wytwornym manierom i wysokim koligacjom. Opowiadano o nim, że spo-