Strona:PL Lord Lister -08- Kradzież w wagonie sypialnym.pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.
5

Przyczyną tego stało się jego małżeństwo. Pani Faté nie pozbyła się złych przywar, nabytych w czasie wędrówek z akrobatami. Hulała, nie dbała o interesy.... Skromne oszczędności wyczerpały się szybko... Małżonek jej był zbyt słaby, aby umiał się temu przeciwstawić. Ze zmartwienia zaczął pić. Popadł w długi, Wkrótce wierzyciele sprzedali mu meble.
Wiódł nędzną egzystencję u boku żony, która nie kochała go nigdy i traktowała obecnie jak kulę u nogi.
Ażeby znaleźć zapomnienie, zaczął pić na umór. Pewnego pięknego dnia znaleziono go na ulicy martwego. Matka Faté wraz z córką wyprowadziła się do innej dzielnicy.
Córka Adrianna podrastała.
Gdy matka Faté poczuła zbliżającą się starość, poczęła wróżyć przyszłość i w ten sposób wyłudzać pieniądze od biednych, łatwowiernych ludzi. Nauczyła też córkę swej oszukańczej sztuki.
Tymczasem bogaty rentier zainteresował się młodziutką Adrianną. Za nim przyszli inni. Awanturnicze życie, pełne nieuczciwych i kolidująych z prawem czynów, zaprowadziło Adriannę do wiezienia w Kairze.
Kilka miesięcy przed osadzeniem jej w wiezieniu poznał ją Lister.
Niezwykła uroda i kłamliwe opowiadania wzbudziły litość w jego sercu. Wyrwał ją z więzienia w Kairze i zabrał z sobą do Londynu. Otoczył ją zbytkiem i miłością.
Lecz lord Lister szybko przejrzał jej grę. Oszukiwała go i okradała na każdym kroku.
Pewnego pięknego dnia Adrianna znów znalazła się na bruku.
Jakież było jego zdumienie, gdy w kilka lat później lord Lister i jego najlepszy przyjaciel, Raul de Frontignac, spotkali w wytwornym towarzystwie londyńskim młodą damę — Adriannę de Malmaison.
Lord Lister natychmiast poznał w niej Adriannę Faté.
Bawił go jednak zachwyt towarzystwa angielskiego nad rzekomą dziedziczką olbrzymiej fortuny. Uważał to za swego rodzaju policzek, wymierzony przeciw ekskluzywnej angielskiej arystokracji.
Adrianna była gwiazdą sezonu. Uwijał się dokoła niej rój młodzieży. Najwytworniejsze rody wydawały na jej cześć przyjęcia.
Lord Lister nie miał najmniejszego zamiaru wyprowadzać nikogo z błędu. Nie miał nawet czasu ostrzec swego najbliższego przyjaciela, ponieważ ruszył w podróż, która trwała przeszło sześć miesięcy.
Dopiero po powrocie dowiedział się w Paryżu, że markiz de Frontignac zaręczył się z słynną pięknością Adrianną de Malmaison.
Uważał za swój święty obowiązek otworzyć mu oczy na okrutną rzeczywistość. Okazja nadarzyła się po temu podczas balu w Ambasadzie Portugalskiej
— Zapłacisz własną krwią za zniewagę wyrządzoną mej narzeczonej — zawołał markiz de Frontignac, nie dopuszczając lorda do dalszych wyjaśnień.
Nazajutrz sekundanci markiza zjawili się u Listera. Sam markiz natychmiast opuścił Londyn, zgodziwszy się, aby pojedynek odbył się za trzy miesiące w Paryżu w Lasku Bulońskim.
Terminu tego zażądał lord Lister, przypuszczając że w ciągu tego czasu Adrianna sama pokaże swe właściwe oblicze. Zawiódł się jednak. Sprytna kobieta doprowadziła do ślubu. Wieść o tym zmartwiła lorda. Przeczuwał jaka tragedia czeka w przyszłości jego przyjaciela.
Córka kabalarki została żoną jednego z najszlachetniejszych przedstawicieli arystokracji francuskiej. Nawet największy jej wróg musiałby przyznać, że rolę swą grała z prawdziwym mistrzostwem. Nikt nie domyślał się jej przeszłości.
Odszedłszy od telefonu Adrianna przejrzała się w olbrzymim lustrze. Rzuciła szybkie spojrzenie w stronę drzwi: z za stanika wysunęła szybko złoty łańcuch, do którego przymocowany był mały kluczyk. Spojrzała nań z tryumfem.
— Nareszcie jestem u celu — szepnęła — Scotland Yard będzie ze mnie zadowolony... Baxter spełni swą obietnicę i spali kompromitujące mnie papiery. Nie będę potrzebowała obawiać się dłużej, że przeszłość moja, jak upiór, stanie na mojej drodze! Ślad po tym, czym byłam, zanim zostałam markizą de Frontignac, zaginie na zawsze!
Zapukano do drzwi.
Weszła pokojowa:
— Jakaś pani pragnie się widzieć z panią markizą. Jest to kierowniczka wielkiego domu mody, w którym pani markiza pragnie zamówić swe stroje.
— Prosić, — rzekła markiza.
Weszła kobieta wysokiego wzrostu o dość surowym wyglądzie. Włosy jej przypruszone były siwizną. Chód ciężki, lecz bardzo pewny.
— Przybyła pani dość szybko, miss Wilson — zawołała markiza, gdy drzwi za pokojową zamknęły, się. — Była pani sama przy telefonie, gdy dzwoniłam przed chwilą?
Oczywicie — odparła, — Detektyw policji londyńskiej jest zawsze w pogotowiu. Mister Baxter, mój szef, polecił mi zawsze znajdować się w pobliżu pani i czekać wezwania. Wezwała mnie pani dla udzielenia mi ważnych informacyj... Jak mi sama pani powiedziała przez telefon, jest pani już u celu... Przyznaję szczerze, że nie wiem dokładnie, o co idzie?
— Dowie się pani wkrótce — rzekła Adrianna — Mister Baxter wysłał panią do Paryża, nie mówiąc absolutnie w jakiej sprawie?
— Tak jest...
— Idzie o zdemaskowanie Tajemniczego Niezna jomego...
Miss Wilson drgnęła.
— O zdemaskowanie Rafflesa? — powtórzyła — Gdyby mogła pani policję angielską naprowadzić na ślad tego nieuchwytnego człowieka, tego największego, najgenialniejszego przestępcy naszych czasów...
— Tak, mam poważne powody, żeby to powiedzieć: w ciągu paru dni Raffles wpadnie w ręce policji londyńskiej.
— Co za tryumf dla Baxtera! John C. Raffles jest jego śmiertelnym wrogiem. Mimo wysiłków Scotland Yardu — zawsze udaje mu się ujść cało z rąk policji.
— Odtąd mister Baxter będzie mógł spać spokojnie — odparła Adrianna de Frontignac, śmiejąc się. — Zanim pani wyjaśnię jakie stosunki łączą mnie ze sławnym Rafflesem, chcę pani zadać jedno pytanie. Proszę mi na nie odpowiedzieć z