Strona:PL Lord Lister -41- Czarna ręka.pdf/19

Ta strona została przepisana.

włożył również na siebie jego palto i kapelusz. Doktór Sabatini miał wrażenie, że widzi przed sobą swego sobowtóra.
— Zwróć mi pan wolność — błagał. — Oddam panu miliony.
— To mi nie potrzebne, — zaśmiał się Raffles. — Mam klucz od pańskiej kasy. Pańskie miliony oddam biednym. A teraz do widzenia. Pójdę postarać się, aby przygotowano panu wygodną celę w więzieniu. Nie uniknie pan szubienicy. Raffles wsiadł do auta i rzucił szoferowi adres doktora Sabatiniego.
— Dość długo pana doktora nie było, — rzekła na jego widok służąca, która wzięła go za Czerwonego Władcę. — Hrabia Albergo czeka na pana.
Lord Lister naśladując do złudzenia doktora Sabatiniego, mruknął coś niezrozumiale pod nosem. Wszedł do swego pokoju. —
— Mistrzu! Miss Toni jest zaaresztowana — rzekł na jego widok hrabia Albergo.
— Wiem o tym — odparł Raffles.
— Co robić? Nasi towarzysze oczekują pańskich rozkazów w restauracji Umberto na East Fenrt.
— Przyjrzyj się temu kluczowi — rzekł Raffles wyciągając klucz od swego mieszkania. — Klucz ten otworzy wam drzwi od mieszkania Rafflesa w Regent Parku. Na jutro zamówcie wóz meblowy i przebrawszy się za robotników zabierzcie wszystko to, co pozostało po Rafflesie. Bądźcie tam o godzinie dziesiątej. Ja również tam przybędę. Będziemy mogli pracować bez przeszkód, ponieważ dom jest niezamieszkały. A teraz dajcie mi odpocząć. Jestem zmęczony.
Po odejściu hrabiego Albergo, Raffles wszedł do gabinetu doktora Sabatiniego i zabrał się do opróżnienia ogniotrwałej kasy. Znalazł w niej około dwóch milionów funtów sterlingów. Ponadto znalazł listę osób zamordowanych przez „Czarną Rękę“, a co ważniejsza jeszcze, spis członków bandy. Tego właśnie szukał. Zeszedł na dół do westibulu.
— Sprowadź mi taksówkę! — zawołał po włosku do starej służącej.
— O tej godzinie? — zdumiała się stara.
— Słuchaj rozkazów i nie rezonuj! — uciął ostro.
Załadował do taksówki bezcenna kasetę i rzekł do starej:
— Nikt nie śmie wiedzieć o tym, że udałem się w podróż. Będę z powrotem jutro wieczorem.
Stara ucałowała rękę swe pana, i wróciła do domu.
— „Cecil Hotel“! — rzucił Raffles szoferowi.
Auto ruszyło uwożąc z sobą skarby Camorry.
Charley Brand zdziwił się niezmiernie na widok Rafflesa, wracającego do hotelu o godzinie trzeciej nad ranem. Dwóch lokajów niosło za nim ciężką kasetę.
— To ja, stary — rzekł Raffles po wyjściu służby. — Przyniosłem ze sobą skarby Camorry. Na chwilkę połączę się ze Scotland Yardem i umożliwię memu przyjacielowi Baxterowi dokonanie czynu, o który napróżno kusili się wszyscy jego poprzednicy. Jutro Baxter będzie mógł unieszkodliwić raz na zawsze bandę Czarnej Ręki.
Podniósł słuchawkę telefoniczną. Odpowiedział mu Marholm.
— Mam dla was robotę. — Jutro rano o godzinie dziesiątej będziecie mogli zaaresztować w moim dawnym mieszkaniu szefa Czarnej Ręki, oraz jego dwunastu towarzyszy. Szef leży tam związany od paru godzin, natomiast towarzysze jego przyjdą jutro przebrani za robotników, aby ograbić moje mieszkanie. A więc jutro o dziesiątej w Regent Parku. Proszę mi tylko zwrócić kajdanki doktora Sabatiniego. To moja prywatna własność. Wstąpię po nie przy najbliższej okazji do Scotland Yardu.
— All right — odparł Marholm. Następnego dnia sprzedawcy gazet wykrzykiwali na głos nową historię o Rafflesie. Tym razem chodziło o zdemaskowanie bandy Czarnej Ręki. Hrabia Albergo uniknął zaaresztowania przez popełnienie samobójstwa. „Czerwony Władca“ i kilku jego towarzyszy zostali skazani na śmierć przez powieszenie. Przed wykonaniem kary, doktór Sabatini otrzymał w więzieniu gazetę, przysłaną mu przez nieznanego ofiarodawcę. Na pierwszej stronicy wypisane było wielkimi zgłoskami: „Raffles daruje dwa miliony funtów sterlingów na londyńskie przytułki dla sierot“.
— Oto przyczyna mojej śmierci — mruknął da siebie doktór Sabatini.

KONIEC.