Strona:PL Lord Lister -45- Zemsta włamywacza.djvu/6

Ta strona została przepisana.

resującego wypadku. Skoro śmierć następuje skutkiem postrzału, organy wewnętrzne zostają uszkodzone w sposób widoczny. Nic nie ma do roboty. W wypadku jednak śmierci naturalnej lub też strangulacji, wszystkie organy znajdują się jeszcze w stanie nietkniętym. Dlatego też doświadczanie, jakiego mam zamiar dokonać, wymaga wielkiej staranności.
Lekarz strannie zbadał zwłoki, następnie zmierzył temperaturę.
— Doskonale się składa — rzekł, — jak gdyby mówiąc sam do siebie. —
Następnie wziął jedną z ciężkich zasłon i rzucił ją na ciało. Zabrał się do masowania okolic szyji.
Otworzywszy zmarłemu usta, włożył język do środka, doprowadzając go do pozycji normalnej. Ta operacja przywróciła twarzy zmarłego wyraz spokoju. Po nowym masażu okolic szyji, twarz zmarłego przybrała wyraz prawie naturalny.
Jakiedoświadczenie ma pan zamiar przeprowadzi? — zapytał lord Lister. — Niech mi pan powie teraz, abym mógł panu pomóc.
— Koledzy moi śmieją się z doświadczeń w tej dziedzinie. — odparł lekarz. — Mimo to doszedłem do zupełnie niesłychanych rezultatów. To prawda, że dopiero raz jeden, udało mi się przywrócić do życia i to na zaledwie kilka sekund człowieka, zmarłego śmiercią naturalną. Nie zaprzestaję mimo to prób w tym kierunku. Nie udało mi się przeprowadzić ich dotąd na człowieku, zmarłym wskutek uduszenia i liczę bardzo na ten wypadek, ponieważ żaden z organów wewnętrznych nie został naruszony. Zrobię trepanację w okolicy móżdżku tak, jakgdybym chciał usunąć abces u podstawy czaszki. Następnie trzeba będzie masować i ogrzewać ciało. Wlejemy do ust pacjenta dwie kropelki płynu, którego jestem wynalazcą i pewny jestem, że zanotujemy nowy przypływ energii witalnej... Nie wierzę jednak, aby udało nam się utrzymać go przy żyżyciu na dłużej.
Lister zamyślił się głęboko przez chwilę, poczym schwycił ramię lekarza.
— Czy mógłby pan dopiąć tego, aby pacjent przemówił? Byłaby to dla nas niesłychanie ważne. W tym wszystkim, co opowiedział nam armator, widzę zbyt wiele sprzeczności. Cóżby pan powiedział na następujący projekt? Przeniesiemy nieboszczyka do biura Apsleya i umieścimy go naprzeciwko rozprutej kasy. W ten sposób pierwszą rzeczą, na którą padnie jego wzrok będzie właśnie owa kasa...
— Zupełnie możliwe, mister Shaw, ma pan rację... Rozumie się, że w całej tej sprawie najmniej myślałem o zbrodni. Zapomniałem, jaki związek istnieje pomiędzy moim doświadczeniem a popełnioną kradzieżą.
Ustawili krzesła przed kasą w ten sposób, że „Bob ślusarz“ miałby kasę bezpośrednio przed oczyma, gdyby wrócił do życia. Następnie umieścili ciało w specjalnej pozycji. Lord Lister zapalił przed kasą wszystkie lampki elektryczne. Żona zmarłego stanęła tuż obok zwłok. Lord Lister dał jej do ręki kilka złotych monet.
— Nie patrzcie teraz na pieniądze moje biedna kobieto! — rzekł lord Lister rozkazującym tonem. — Uważajcie na to, co wam powiemy. Jeśli uda nam się przywrócić tego człowieka do życia i zmusić go do mówienia, pieniądze tę będą waszą własnością. Jeśli natomiast nie spełnicie dokładnie tego, co wam powiemy i jeśli z waszej winy doświadczenie nasze się nie uda, nie otrzymacie ani grosza.
— Co mam robić? — zapytała lękliwie kobieta.
— Nic trudnego. Musicie tylko pokazać mężowi pieniądze, które trzymacie w ręku. Jednocześnie musicie zawołać głośno: „Bobie skąd to?...“
— Wspaniale, panie Shaw! — zgodził się lekarz. — Na Boga, chciałbym zawsze mieć podobnego pomocnika. Zainscenizował pan dekorację tak dobrze, że nasz nieboszczyk powinien odrazu zrozumieć o co chodzi. Teraz sądzę, że przemówi, bowiem centra nerwowe pobudzone są do maximum.
Lekarz wziął do ręki instrumenty potrzebne do trepanacji. Wyjął z walizki flakon z czerwoną cieczą. Podniósłszy ostrożnie głowę zmarłego, przystąpili do operacji. Lord Lister trzymał mocno ciało zmarłego w wskazanej pozycji. Następnie natarli ciało nieboszczyka oliwą i okryli go ciepło. Doktór otworzył usta nieboszczyka i wlał mu połowę zawartości flaszeczki. Następnie lord Lister rozpoczął sztuczne oddychanie.
— Uważajcie kobieto! — zawołał zwracając się do żony. — Nie przyglądajcie się tak bez przerwy pieniądzom, lecz spójrzcie tutaj! Baczcie na moment, kiedy powróci do życia.
— Uważam, panie doktorze, uważam.
Pochyliła się nad ciałem i utkwiła wzrok w błękitnych oczach nieboszczyka. Doktór rozpoczął wreszcie ruchy języka. Przez kilka minut poruszał szczypcami w sposób miarowy. Lord Lister tymczasem nacierał mu silnie skronie i gradło. Lekarz podniósł ostrzegawczo palec do góry i nacisnął lekko podstawę czaszki w tym miejscu, w którym dokonał trepanacji.
W tej chwili lord Lister mimo swej odwagi drgnął... Dała się słyszeć głośna czkawka i przerywany świszczący oddech. Miało się wrażenie, że powietrze z trudem wchodzi do płuc trupa. Oczy otwarły się powoli.
Widok był tak niesamowity, że lord Lister czuł, że się oblewa zimnym potem. Biedna kobieta drżała na całym ciele. Tylko lekarz zachował swój zwykły spokój.
— Bob!... Bob! — zawołała głośno kobieta — Bobie!.. Któż to taki?.. Powiedz Bobie!
Ze wzruszeniem lord Lister oczekiwał odpowiedzi człowieka cudem przywróconego do życia. Usta jego poruszyły się lekko, jakgdyby Bob miał zamiar wypowiedzieć jakieś słowo. Kobieta poczęła wołać coraz głośniej.
— Bobie!... Bobie!... Czy ty mnie słyszysz? Powiedz kto to zrobił?
Wskazywała jedną ręką na jasno oświetloną rozprutą kasę żelazną. Drugą pokazywała mu garść złotych monet.
Usta uduszonego poruszyły się raz jeszcze i wyszeptały niezrozumiałe jakieś słowa, z których lord Lister zrozumiał tylko jedno.
— ...sam... sam,,,
Następnie powiódł dokoła błędnym spojrzeniem i wyszeptał wyraźnie:
— Gdzie jestem?
W sekundę później wyprostował się i zesztywniał zupełnie. Życie uleciało z niego ostatecznie.
Lekarz pochylił się nad ciałem i spojrzał uważnie w twarz zmarłego.
— Skończone — rzekł. — Oczy stały się szkliste, wargi zamknęły się. Oddech ustał. Teraz nie po-