Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/127

Ta strona została skorygowana.

100.  „„Czyż tu nie macie synów Izmaela,
Z któremi bojów nigdy wam nie zbraknie?
Oni pohańcy — toż sława czciciela
Praw Chrystusowych w tych walkach nie zblaknie,
Czyliż nie mają grodów i ziem wiela
Dla tych, kto ziemi i bogactwa łaknie?
Czy nie dość bitni, aby w boju z Maury
Mąż żądny pochwał ściągnął dłoń po laury?

101.  „„Niech nieprzyjaciel u bram się urąga
Wy gdzieś daleko płyńcie szukać doli,
Niech starożytne państwo się rozprząga,
Niech się osłabia, wyludnia powoli,
Was żądza przygód nieznanych pociąga
Gwoli pochlebstwu, rozgłosowi gwoli,
Co gotów dzisiaj już w was uznać panów
Persji, Arabji, Etjopów, Indjanów.

102.  „„Przeklęty stokroć, kto piérwszy w przystani
Przywiązał żagiel do kruchego drewna!
Jeśli jest słuszność — wart, by go w otchłani
Wiecznie karała ręka boża gniewna.
Niechaj go nigdy gieniusz mędrca, ani
Cytara piewcy nie wychwala śpiewna;
Niech zginie w mroku skryta zapomnieniem
Pamiątka dzieła wraz z jego imieniem!

103.  „„Syn Japetowy, Prometej zuchwały,
Dał ludziom ogień niebiosom porwany
I wnet świat bojem rozpłomieniał cały
Tysiąc klęsk zeszło (błąd niedarowany!)
Ileżby światu oszczędził zakały,
Od ilu nieszczęść uchronił ziemiany,
Od ilu błędów straszliwych ocalił,
Gdyby nam w piersiach skry żądz nie rozpalił.

104.  „„Ani Faeton ojcowskie rumaki
Śmiałby zakładać ręką zaufaną,
Ani się Ikar wzbił w powietrzne szlaki,
Skąd tamten rzece, ten morzu dał miano:
I gdzież jest zamysł, gdzie ciężki trud taki,
W którymby ludzkiéj ręki niewidziano?
Miecz, ogień, woda, świat — świadczą od wieka
O téj śmiałości i nędzy człowieka!““