35. „Vellos otoczon przez całą załogę,
Wszyscy się śmieją, a ktoś z krotochwili —
„„Velloso — rzecze — przyznaj, idąc w drogę,
Niż piąć się w górę schodzić stokroć miléj?““
„„Prawda — odpowié śmiałek — przyznać mogę,
Lecz kiedym spostrzegł groźbę dla was, w chwili
Wspomniałem, żeście zostali tu sami
I pośpieszyłem, by walczyć wraz z wami““.
36. I prawi rycerz, jako tłum wzburzony
Zaraz za wzgórzem z krzykiem nań się rzucił,
Drogę mu w dalsze przecinając strony
I śmiercią grożąc, gdyby nie zawrócił:
I jako tłum ów czyhał zaczajony
Na wyjście nasze, by nam spokój skłócił,
Pragnąc nas pojmać, lub w cień wtrącić wieczny,
A wziąwszy łupy, ujść z niemi bezpieczny.
37. „Pięć razy ziemię oświeciło słońce,
Jak-eśmy wyszli z téj wrogiéj przystani,
I przez te morza wiosła nie znające,
Pomyślnym wiatrem płynęliśmy gnani,
Zeszła noc cicha — straże czuwające
Na przodach statków patrzą w głąb’ otchłani,
Gdy ciemna chmura, jak całun grobowy
Płaszcz swój nad nasze rozpostarła głowy.
38. „I tak posępnie, tak smutno w przestworze,
Że serca nasze od trwogi zdrętwiały:
W dali szumiało czarne, groźne morze,
Jak jęk bałwanów, bijących o skały.
Więc zawołałem: „„O Ty, wielki Boże!
Cóż nam tu grozi? Jakich klęsk nawały?
Ile tajemnic zewsząd się wynurza?
I tu coś więcéj niźli zwykła burza““.
39. „Jeszczem nie skończył, kiedy z głębi wody
Wytrysła postać strasznego olbrzyma,
Potężnych kształtów a szpetnéj urody,
Z ponurą twarzą, z wpadłemi oczyma,
Splątane kudły zwisają mu z brody,
Lice gliniaste kropelki krwi niéma,
Plugawe włosy w piasku, w błocie całe,
Zęby pożółkłe, wargi ma zsiniałe.