90. Ci nieśmiertelni, którdch Starożytność
Śród gwiazd Olimpu umieszczać lubiła,
Aż tam się wznieśli przez dzieł swoich szczytność,
Które po świecie Fama rozgłosiła:
Przez męstwo, jakiém znaczyli swą bytność,
Przez trudy wielkie — a ścieżka im miła,
Był to szlak cnoty, tak twardy dla nogi,
Lecz w końcu gładki i łatwy i błogi.
91. Im się to jasne otwarły lazury,
Za nieśmiertelnych czynów dokonanie,
Za dzieła, kunszta już boskiéj natury,
Lecz przez nich w ludzkim dopełnione stanie:
Jowisz, Apollo, i Mars i Merkury,
Enej, Kwirynus i obaj Tebanie,
Juno, Pallada, Ceres, Djana śmiała —
Wszyscy nosili wątłe ludzkie ciała.
92. Lecz trąba Famy tysiącznemi głosy,
Dziwnemi w świecie ochrzciła ich miany:
Bogi, pół-bogi, gienjusze, herosy,
I opiekuny krajów i tytany.
O wy, co sławy cenicie rozgłosy.
Gdy chcecie słynąć pomiędzy ziemiany,
Wstańcie, próżniaczy sen strząśnijcie z powiek,
Przez który w więzy okuty duch-człowiek!
93. Chciwości waszéj rozłóżcie wędzidło,
Uśmierzcie pychę obmierzłą, złowrogą,
Co tysiąc razy swą mocą obrzydłą
Podłej tyranji popycha was drogą:
Czyż złoto, czyliż zaszczytów mamidło,
Prawdziwą wartość ludzką podnieść mogą?
Wzniośléj jest stokroć miéć u losu długi,
Niż wszystko posiąść bez własnéj zasługi.
94. W pokoju słuszne stanówcie statuta,
Co przed możnemi ubóstwo osłonią;
Lub rzesza w zbroje błyszczące zakuta,
Niech Saraceny dzielną gromi dłonią:
Utwierdźcie wielkość państwa — a odczuta
Będzie przez wszystkich; — losy ku wam skłonią,
Wedle zasługi, skarby i oklaski,
Co życie w takie oblekają blaski.