Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/243

Ta strona została przepisana.

5.  Do apetytu budząc biesiadniki,
Pomiędzy jedną, a drugą potrawą,
Iskrzył się dowcip, sypano żarciki,
Ze śmiechem cięte słówka biegły żwawo:
Ani zabrakło narzędzi muzyki,
(Która w krainę cieniów schodząc łzawą,
Ma moc kojenia mąk), z nią głos swój zlewa,
Niby syreny śpiew, urocza dziewa.

6.  I śpiewa Nimfa — pod komnat sklepieniem,
Dźwięcznie wysokie rozbrzmiewają tony,
I harmonijnie łączy się z jéj pieniem,
Akord muzyki wdzięcznie dostrojonéj:
Milczenie skuło wiatr — lekkiém westchnieniem
Zaledwie szemrze odmęt uciszony,
A w puszczach leśnych, lub skryte w swe nory,
Śpią dzikie bestje i morskie potwory.

7.  Głos jéj łagodny i razem proroczy,
Wznosi pod niebo przyszłe bohatery
Luzyjskiéj ziemi, jakich na swe oczy
Oglądał Protej śród przezroczéj sfery,
Którą mu niegdyś, kiedy go sen mroczy,
Jowisz darował: a on prorok szczery,
W podwodnych głębiach bajał te powieści,
A Nimfa wiernie w pamięci je mieści.
O! treść to godna greckiego koturna![1]

8.  Niech mówią Jopas, Demodok, powagi[2]
Piewców — czy pieśń ich była równie górna,
Pośród Feaków i w murach Kartagi?
Teraz Kaljope, gdy mię dola chmurna
Gnębi — przyzywam — o! dodaj odwagi!
W nagrodę trudów spraw niech buchnie jeszcze,
Tak już gasnące natchnienie me wieszcze.

9.  Uchodzą lata, rok po roku mija,
Oto już jesień życia nie daleka;
Los myśl mi drętwi i gienjusz zabija,
Mniéj dbam na ciosy, serce łask nie czeka:
Ciężkie zawody pchną mię, gdzie rozwija
Swe czarne skręty zapomnienia rzeka,
I gdzie sen wieczny: lecz wprzód zdarz, królowo
Muz, niech uwiecznię chwalę narodową!...


  1. Demodokus — pieśniarz grecki, o którym Homer opowiada w Odysei, iż opiewał zdobycie Troi w obec Ulisesa u Feaków.
  2. Wergiliusz w Eneidzie przedstawia piewcę Jopasa, śpiewającego przy dźwiękach złotéj cytary w pałacu Dydony, kiedy ta wyprawia ucztę na przyjęcie Eneasza i jego drużyny.